poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Relacje bliższe i dalsze

Dziś trochę z innej beczki, a mianowicie nie o relacjach między-nierozłączkowych, a o tych między-ludzko-nierozłączkowych.

Nasze nierozłączki to bezspornie dwa dzikusy i raczej nie łudzimy się, że kiedykolwiek uda nam się je oswoić tak, że będą nam siadać na rękach czy choćby głowie czy ramionach.
Ogólnie mogę powiedzieć, że nasze papugi raczej już wiedzą, że my to my, czyli członkowie stada, że to my dajemy im jeść i sprzątamy im oraz donosimy nowe patyki. I nawet coraz bliżej ich możemy podejść i popatrzeć na nie. Z jednym wyjątkiem - bez widocznych rąk. Nie wiem, co one widzą w tych rękach, czemu aż tak się ich boją.. Przecież za pomocą rąk również dostają jeść. I mimo że w klatce już od dawna nie ma paniki w momencie wyjmowania i wkładania karmnika, to ręka zawsze jest bacznie obserwowana i wzrokowo trzymana na odległość.

Dziobak okazuje klasyczne zaniepokojenie, gdy zbliżamy się do klatki lub do niego gdy siedzi gdzieś tam poza klatką. Praktycznie każdy kontakt bliższy niż 20 cm jest niemożliwy i zakończony ucieczką, ale te 20 cm i tak uznaję za sukces, bo zielone ptaszydło jest dzikie w rozumieniu asocjalnym: po prostu widać, że nikt wcześniej się nim nie interesował w sensie oswajania z człowiekiem (tzn. poprzednia właścicielka).

Dzikość Puszka z kolei wynika chyba z jej młodego wieku, bo szaleje i przede wszystkim psoci jak nakręcona. I czasem mam wrażenie, że się nas boi, innym razem myślę, że robi coś (broi!) celowo, żebyśmy zareagowali, bo dobrze wie, że nie wolno, a czasem, że zaraz będę mogła jej dotknąć. Do niej już można podejść bardzo blisko, powoli i bez gwałtownych ruchów, poza klatką, a nawet na odległość 5 cm przez kraty.

Jedną z ulubionych nierozłączkowych zabaw jest obgryzanie kartonowej rolki po papierze toaletowym. Bitwa o rolkę jest zajadła, choć głównym obrońcą i obgryzaczem w jednym jest Dziobak, który zwykle zachłannie zawłaszcza sobie rolkę. Na początku tylko słyszeliśmy, że coś się dzieje w kuwecie, ale gdy tylko próbowaliśmy podejść i podejrzeć, to oba ptaki uciekały w górę klatki. Teraz podchodzimy, oglądamy, a one nami się w ogóle nie przejmują. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się nakręcić filmik z tych walk, bo jest to przekomiczne :)

Ostatnio jednak miała miejsce niezwykła, jak dla mnie, sytuacja. Przyniosłam do domu świeże gałązki, wypuściłam dziobaki i chciałam im je przyczepić do klatki. Ale patrzę, Puszek siedzi i bacznie obserwuje te patyki, które trzymam w ręku. Więc tak ni z tego ni z owego podetknęłam jej jeden z nich pod dziób, a ona jakby nigdy nic zaczęła obgryzać listki i pączki. Byłam w szoku, ale ona w ogóle się nie bała i mimo że patyk trzymałam w RĘKU, biegała za nim jak mały piesek żeby jak najwięcej ugryźć i obskubać. Dziobak oczywiście łypał spode łba i na początku nawet ze strachu (o Puszka? o siebie?) zaczął coś tam świergolić, czym Puszka zaniepokoił, ale potem po prostu trzymał się dalej, a Puszek zachłannie skubała patyk. Poniżej filmik z naszych wyczynów :) (na początku jest trochę nieostry, później już ok)


Więc może jednak kiedyś będzie to ramię lub ręka? :)

poniedziałek, 18 lipca 2011

Gałązkowe sprzeczki

Role znów w miarę się wyrównały. Wieczorne walki się skończyły. Dziobak po chwilowym zwątpieniu we własne siły i po przełamaniu strachu przed już większym od niego i wciąż dzikszym Puszkiem znów daje sobie radę. Co więcej, w niektórych dziedzinach znów on wiedzie prym.

Weźmy na przykład obgryzanie patyków poza klatką. Jeszcze niedawno Dziobak nie mógł w spokoju oddawać się ulubionemu zajęciu nierozłączek, czyli przerabianiu na wióry wszelkiej maści patyków i gałązek właśnie, bo Puszek wszędzie musiała wsadzić i swój dziób. Dziś Dziobak z wielką energią i skutecznością broni swoich gałązkowych zdobyczy, a Puszek przyjmuje to z wielkim zdziwieniem.

Również w klatce zapanował większy spokój. Od czasu do czasu wciąż wybuchają kłótnie, ktoś kogoś zwali z patyka, ale i tak miłość kwitnie :) Poza tym Dziobak ma nowe hobby wewnątrzklatkowe, ale o tym następnym razem ;)

Dziś mały filmik obrazujący wzajemne stosunki patykowe. Jakość kiepska, ale to stara kamerka internetowa przymocowana do klatki. W ten sposób udało mi się nakręcić super bliskie ujęcia :)

piątek, 24 czerwca 2011

Świat na głowie

Ostatnio wszystko w nierozłączkowym świecie stanęło na głowie. Ogólnie mówiąc - role się odwróciły. Pałeczkę w naszej nierozłączkowej parce przejmuje półroczna już Puszek. Ona nadaje ton w klatce i poza nią, Dziobak został zepchnięty do roli nierozłączki rozstawianej po kątach. Teraz Puszek znienacka szczypie za kuper albo przegania z patyka. A biedny zdezorientowany Dziobak nie do końca wie co ze sobą zrobić.

Puszek po ok. tygodniowym buncie, kiedy to nie chciała spać w klatce, nagle stwierdziła, że spanie w klatce jednak jest super, i punktualnie po zachodzie słońca za pobliskie kamienice podąża do klatki na kolację i do spania. To, że Dziobak już tam jest, jest właściwie oczywiste. Siłą rzeczy dwie nierozłączki w ten sposób spędzają dzień w klatce wspólnie, aż wrócimy do domu i je wypuścimy. Najwyraźniej Puszek w tym czasie nie próżnuje i uczy Dziobaka co to jest posłuszeństwo. Dziobak mimo że jest starszy, to jednak jest już nieco mniejszy od Puszka, która najwyraźniej wykazuje objawy zaawansowanego ADHD - wszędzie jest jej pełno, wszędzie musi być pierwsza, wszędzie gdzie chce siedzieć Dziobak, ona musi siedzieć też, zaczepiać go, wyrywać z dzioba patyki, piórka itp. Dziobak jest trochę skołowany faktem, że jakaś młoda siksa rozstawia go po kątach, skacze na niego z dziobem, nie pozwala się zbliżyć, mimo że jeszcze nie dawno to on był tym co skacze i rządzi.

Z tego wszystkiego jednak co innego jest najciekawsze: 2 minuty później Puszek przychodzi i się przytula, albo Dziobak jednak jakimś sposobem wdrapuje się na patyk i się przytula, no i tak sobie zasypiają obok siebie w największej zgodności i miłości. Dla przeciętnego zjadacza chleba jest to dość niepojęte..   Obojętnie jak bardzo idą w ruch dzioby, nie ważne, że przed chwilą na dnie klatki lub gdzieś na klatce, gdy są wypuszczone, przed chwilą wirował zielono-niebieski kłębek piór w zaciętej szermierce na dzioby o patyk, piórko czy liść, chwilę później ten sam zielono-niebieski kłębek siedzi przytulony i jakby nigdy nic przytula się i całuje. Jak dla mnie jest to niesamowita nierozłączność :)

A oto przykład co wieczornego rytuału w ostatnim czasie:



Tu z kolei o dziwo stanowiska broni Dziobak, rzadki widok ostatnio:


Ciekawe co z tego wyniknie.. :)

piątek, 3 czerwca 2011

Totalna demolka czyli historia pewnej lampy

Jak wiadomo, nierozłączki są ptaszkami, które uwielbiają demolkę i ciągłe pogryzanie czegoś, najlepiej drewnianego lub papierowego. Najwyraźniej jednak gazeta wokół klatki oraz świeże badylki już im się znudziły..

Zaczęło się dość niewinnie, od małej dziurki. Jednak tak jak wspominałam ostatnio, Puszek odmawia spania w klatce i efekt niekontrolowanej demolki w ciągu dnia wygląda następująco:


Kolejnego dnia już coraz gorzej...

Dzieło prawie dokonane:                                                             

Wersja filmowa (należy zwrócić uwagę na gorliwość i satysfakcję): 

 No i marne resztki do pogryzania zostały:                                                             

Wersja filmowa:

Lampa jak widać nie przeżyła nalotu.. Oczywiście demolka nie trwała krótko, lampa dzielnie się broniła, ale po ok. 4 dniach jednak się poddała.. Teraz leży na regale i dogorywa, a nierozłączki okazały się niezwykłą siłą recyclingową, lampy jest coraz mniej.. Ale jaka cisza! Tylko słychać "chrup, chrup, szelest, szelest".


Jaki z tego morał? Lampy z ikei są bardzo smaczne. I nie żyją długo, gdy nierozłączki nie chodzą spać do klatki.

środa, 18 maja 2011

Bunt nierozłączek

No. To mamy bunt na pokładzie. Towarzystwo nie chce mieszkać w klatce.

Założenie naszej minihodowli było takie, jak zresztą zapewne i większości hodowców trzymających papugi w mieszkaniach, że papugi w ciągu dnia są w klatce, wypuszczane zostają jak szanowni państwo właściciele mieszkania wracają z pracy, a gdy zapadnie zmrok grzecznie idą spać na patyk.

Założenie w naszej minihodowli nie sprawdziło się :]

Puszek mimo wielkiej, i istotnie coraz większej wzajemnej miłości do Dziobaka nie chce z nim spać. Ani na jednym patyku, ani choćby w jednej klatce.. Woli przytulać się do niego na tym samym patyku, ale od strony wystającej na zewnątrz. Do klatki wchodzi tylko żeby zjeść, a gdy w tym czasie któreś z nas się poruszy lub choćby zerknie w stronę klatki, Puszek wyskakuje z niej niczym mała torpeda w ciągu niecałej sekundy w obawie, że drzwiczki się zatrzasną.

Nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie fakt, że skoro jedno jest na zewnątrz, nie możemy zamknąć klatki i nierozłączki szaleją po całym pokoju w trakcie naszej nieobecności, gdyż Dziobak ostatnio równie chętnie co Puszek w ciągu dnia przebywa poza klatką. Efektem tego jest np. wielka dziura w papierowej lampie sufitowej lub "ślady" ich bytności tu i tam ;) Nie do uniknięcia.

Teraz pozostaje wygłówkować, jak przekonać Puszka do tego, że klatka nie jest zła :)

to be continued ;)

wtorek, 3 maja 2011

Miłość

Ale dawno nie pisałam! Czas mijał na obserwacji wspólnego pożycia nierozłączkowego, a było co podziwiać.

Najważniejsze to to, że ptaszęta polubiły się, z czego bardzo się cieszymy. Są praktycznie nierozłączne, czyli jest tak jak powinno być. Wzajemne muskanie układa się super, Dziobak przypomniał sobie jak to się robi i teraz czułości są częste i przede wszystkim obustronne. Pozytywne jest też to, że Dziobak nareszcie sam wychodzi z klatki. Gdy tylko otworzymy klatkę, nie mija 5 sekund a Puszek jest na zewnątrz, Dziobak najczęściej po ok minucie, ale wychodzi sam. I co najważniejsze, gdy wypuszczone są cały dzień (np. w weekend) wchodzi i wychodzi z klatki kiedy ma ochotę bez żadnego problemu. Teraz jedzenie jest cały czas w środku, także na zewnątrz jest rekreacja, a w środku jedzonko i spanie. Dziobak, mimo początkowego ignorowania nowego przybysza, zaczął też intensywnie reagować na nawoływanie Puszka. Widać, że rozmawiają ze sobą i reagują na swoje nawoływania, a jak jedno jest bez drugiego na zewnątrz, to jest dramat. Z kolei Puszek się przekonała, że spanie poza klatką bez Dziobaka jest bez sensu, i teraz na nocną kimkę idzie do klatki. A ptaszki całą noc śpią zwykle przytulone do siebie na jednej żerdzi :)

Najulubieńszym miejscem przesiadywania ptaków jest obecnie lampa stojąca :)


Jak widać miłość jest wielka i czasem lekko przytłaczająca ;)

Oczywiście idylla nie trwa cały czas. Często odbywają się bitwy na dzioby o kijek, miejsce na patyku czy gryzioną gazetę. Walki te czasami wyglądają bardzo groźnie, prowokowane są jednak przez obie strony, i mimo głośnych pisków i paru zgubionych piór po chwili znów panuje miłość i wzajemne muskanie.

sobota, 2 kwietnia 2011

Kupry

Sobota rano, w końcu czas by poobserwować nierozłączki w akcji. Wchodzę do pokoju i co zastaję? Dwa przytulone do siebie nierozłączkowe kupry :) Po prostu bosko!



Mimo pochmurnego dnia, chyba nadeszła wiosna :)