Ale dawno nie pisałam! Czas mijał na obserwacji wspólnego pożycia nierozłączkowego, a było co podziwiać.
Najważniejsze to to, że ptaszęta polubiły się, z czego bardzo się cieszymy. Są praktycznie nierozłączne, czyli jest tak jak powinno być. Wzajemne muskanie układa się super, Dziobak przypomniał sobie jak to się robi i teraz czułości są częste i przede wszystkim obustronne. Pozytywne jest też to, że Dziobak nareszcie sam wychodzi z klatki. Gdy tylko otworzymy klatkę, nie mija 5 sekund a Puszek jest na zewnątrz, Dziobak najczęściej po ok minucie, ale wychodzi sam. I co najważniejsze, gdy wypuszczone są cały dzień (np. w weekend) wchodzi i wychodzi z klatki kiedy ma ochotę bez żadnego problemu. Teraz jedzenie jest cały czas w środku, także na zewnątrz jest rekreacja, a w środku jedzonko i spanie. Dziobak, mimo początkowego ignorowania nowego przybysza, zaczął też intensywnie reagować na nawoływanie Puszka. Widać, że rozmawiają ze sobą i reagują na swoje nawoływania, a jak jedno jest bez drugiego na zewnątrz, to jest dramat. Z kolei Puszek się przekonała, że spanie poza klatką bez Dziobaka jest bez sensu, i teraz na nocną kimkę idzie do klatki. A ptaszki całą noc śpią zwykle przytulone do siebie na jednej żerdzi :)
Najulubieńszym miejscem przesiadywania ptaków jest obecnie lampa stojąca :)
Jak widać miłość jest wielka i czasem lekko przytłaczająca ;)
Dokładnie. "Wiosenne zaloty" trwają, wygląda na to że wpadli sobie w oko ;) Niezłe postępy, tylko co będzie za 2 m-ce? :)
OdpowiedzUsuńno oby się sobie nie znudzili zbyt szybko ;)
OdpowiedzUsuń